sobota, 14 września 2013

Kotowie

Flo­rentynka zawsze odnosiła się do zwierząt z szacunkiem, jak do ludzi. Rano mówiła im „dzień dobry", a gdy stawiała miski z mlekiem, nie zapominała powiedzieć „smacznego". Mało tego, nie mówiła o nich „psy" czy „koty", bo brzmiało to tak, jakby mówiła o przedmio­tach. Mówiła „psowie", „kotowie", jak Malakowie czy Chlipałowie.
(Olga Tokarczuk, Prawiek i inne czasy)

Zakochałam się w tym fragmencie za pierwszym razem, gdy go przeczytałam. Od tamtego czasu w moim domu tak się właśnie mówi - psowie i kotowie.

Mimo, że ani psy ani koty nie są na mojej liście życzeń na oficjalnym profilu PC, znalezienie takiej własnie pocztówki w skrzynce zawsze wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Postanowiłam się z Wam podzielić kocimi pocztówkami, które do tej pory dostałam.

Pierwszy kot od Kasi, która pokazała mi Postcrossing. Kasia jest wielką fanką kocich łapek (oczywiście przymocowanych do żywego, mruczącego kota, a nie takich dyndających u kluczy!).

Od Kasi z Irlandii, 03.10.2011
Drugi kot jest jedną z pierwszych pocztówek, które dostałam z oficjalnej wymiany PC. Kartka jest niemalże wykaligrafowana, a autorka była kiedyś w Polsce.
Z Japonii, 10.08.2012
Autorka kolejnej kartki też odwiedziła kiedyś Polskę.
Z Rosji, 27.03.2013
I jeszcze jedna z najnowszych kartek, jakie dostałam. Ta jest od studentki nauczania angielskiego z wykorzystaniem metod multimedialnych.
Z Tajwanu, 29.08.2013
Muszę przyznać, że jestem absolutną fanką kotów oraz wszelkiego typu obrazków i filmików o nich w Internecie. Myślę, że 90% zdjęć w moim telefonie i telefonie M. to zdjęcia naszych kotów:

Uosobienie bezmiaru nadziei na prawo od lodówki. Typowy szantaż emocjonalny, powtarzany 3 razy dziennie około 60 minut przed godziną karmienia.

Zbigniew i Antonina

Zbigniew-inspirator, który nie może włazić na stół, ale tu wyjątkowo mógł, bo dziękuje w moim imieniu za prezent urodzinowy.

Zbigniew

Marzy mi się jeszcze rudasek. Taki jak te z pocztówek:

Cats, photo by kwc909 (CC licence)

 Albo biszkopcik:
Neighbors cat, photo by Romtomtom (CC licence)








wtorek, 10 września 2013

Nie tylko treść kartki, ale i forma...

... się liczy. Tak sądzę. Choć uwielbiam kartki zapisane w całości (chyba nic nie dołuje mnie bardziej, niż kartka z lakonicznym "Happy postcrossing!"), to jednak przyjemniej czyta się kartkę, która po prostu wygląda ładnie. Dzisiaj postanowiłam zeskanować kilka najciekawiej wypisanych pocztówek, jakie do tej pory znalazłam w swojej skrzynce.

Moja absolutna faworytka. Kocham tu wszystko - kolory, obrazki, wykorzystanie taśmy dekoracyjnej i oczywiście przezabawną treść (choć pewnie nie dla samej autorki).
Z wymiany forumowej od Anety, 05.07.2013

Inne zastosowania taśm dekoracyjnych:

Z Niemiec, 01.05.2013
Z wymiany forumowej od Pauli, 28.06.2013

Bardzo lubię także odautorskie rysunki na kartkach.
Ot, chociażby takie z pogodą.

Z Rosji, 29.09.2012


Lub owocami :-) Ten akurat zupełnie niezwiązany z treścią kartki, ale urzekł mnie bardzo :-)
Z wymiany forumowej od Marii

Albo na urodzinowej kartce (z nastoletnich wykopalisk jeszcze) od znajomej, która pośpieszyła wyjaśnić (gdybyście nie doczytali się na kartce): "to torty urodzinowe, a nie kapelusze nabite na widelec"

Od Ani, 2002 rok

I jeszcze naklejki.
Z Niemiec, 17.05.2013

Z Niemiec, 28.06.2013

Z Wielkiej Brytanii, 05.09.2012

Z Rosji, 17.07.2012

I na koniec demotywator - jak nie robić. Zupełnie nie rozumiem połączenia kartki-reklamy (o czym innym razem) i tej biednej żyrafy...



A Wy ozdabiacie swoje kartki? Dlaczego (nie)?

środa, 3 lipca 2013

Gdańska stocznia

Gdy ktoś mnie pyta jakie pocztówki lubię najbardziej - bez chwili wahania odpowiadam: "dźwigi stoczniowe". Kilka lat mieszkałam niedaleko gdańskiej stoczni i było to najwspanialsze miejsce na świecie. W tym roku część urlopu spędziłam w Trójmieście i wycieczka po stoczni - jak zawsze - była jego punktem obowiązkowym. Tym razem wybrałam się Linią Subiektywną, mając za przewodnika byłego pracownika stoczni, który swoją opowieścią nadawał faktom historycznym osobisty wydźwięk.



Autobus co prawda nie ma klimatyzacji, ale z pewnością ma klimat!


Zawsze miałam słabość do dźwigów. Podczas jednej z wcześniejszych wycieczek po stoczni wspięłam się na jeden z nich. Wchodzenie po lekko podrdzewiałych drabinkach przyspiesza rytm serca, ale widok jest tego wart!

A tutaj budowana siedziba Europejskiego Centrum Solidarności. Budynek ma przypominać statek. Zakochałam się w imitującej rdzawą burtę elewacji.
Przed wejściem można obejrzeć wystawę dokumentującą czasy świetności stoczni i strajków.

Gratka dla poszukiwaczy pocztówek, magnesów, kubków...

A to już pocztówka z PostcardShop (fot. M. Cieszewski, Poland MFA)

I jeszcze 2 ulubione pocztówki o podobnej tematyce, które dostałam z oficjalnej wymiany PC.

Z Rosji, 25.04.2013

Z Holandii, 07.12.2012